Fairy Tail Guild Wikia
Advertisement
Fairy Tail Guild Wikia


"Shiri. Zemsta" - dziewiąty rozdział Sagi Zimowego Słońca.[]

Rozdział poprzedni / Strona główna serii / Rozdział następny[]



Część I: Przypał[]


Riu uderzył Viridi od tyłu, natychmiastowo ją ogłuszając. Cios, który wyprowadził był tak niespodziewany, że żaden z Dragonów nie był w stanie zareagować w odpowiednim czasie. Oponent nie spoczął jednak na jednej ofierze i już po chwili wytworzył wokół siebie lodową sferę, w międzyczasie odpierając ataki Petera i Xandreda, którzy nie wiedząc co robić zwyczajnie strzelali w niego lodowymi pociskami.

- Ehm, pamiętacie moje złote rady..? - przypomniał się Rex, widząc co planuje Riu. Mówiąc to, wytworzył dokoła niego kilkanaście luster.

- Spierdalamy! - krzyknęła Kira, zarzucając sobie Viridi przez ramię, wzbudzając tym zarazem duże zainteresowanie i zdziwienie wśród chłopaków.

Chwilę później cała ekipa Dragonów znalazła się znów u podnóża góry; Riu nie ruszył jednak za nimi, tylko użył swej magii do spowodowania największej lawiny, jaką kiedykolwiek ktokolwiek z nich miał zobaczyć w swym życiu. Widząc co się święci, Dragoni od razu spostrzegli też że są otoczeni przez kilka gór oraz że z literalnie każdej leci na nich ogromna ilość śniegu.

Peter i Xandred zakasali rękawy i wzięli się za robotę, próbując odpierać masywy śniegu. Kosztowało ich to mnóstwo wysiłku, a sami również byli blisko całkowitej utraty sił; dawali jednak sobie z tym całkiem nieźle radę, niestety musieli skupić się na tym tak bardzo, że zostawili Kirę i Rexa samych w walce z Riu, który z absurdalną prędkością zaczął zadawać ciosy w ich stronę.

- Chroń siebie i Viri, a ja postaram się zablokować tych dwóch! - krzyknął do kuzynki Luka Inuictus, tworząc nad nimi grubą sieć luster, przenoszących ciosy Riu... w sumie nie wiadomo gdzie.

- Jasne. - odpowiedziała Kira, unikając gradu lodowych pocisków. W całym zamieszaniu nie spostrzegła jednak, że Riu uformował dzięki swej magii gigantycznego węża z żywiołu, który po chwili ruszył na Dragonów.

Węża jako pierwszy spostrzegł Rex. Zagapił się na niego przez chwilę, o mało nie dając się trafić; zaraz potem nie mówiąc nikomu co planuje zignorował zagrożenie i ruszył w stronę Riu, by zaatakować go frontalnie. Jego przeciwnik znajdował się jednak wyżej, a Inuictus musiał przedrzeć się przez gigantyczny, lodowy masyw, a jego magia nie pomagała mu w tym za bardzo.

- Rex, egoistyczna kurwo! - krzyknęła Kira, trzymając się za krwawiące po ugryzieniu przez węża ramię. - Dokąd?!

Wąż zdawał się być całkowicie odporny na ataki błyskawicami ze strony dziewczyny, a ta nie miała czasu by zebrać energię na potężniejszy atak - stale musiała blokować i unikać ciosów Riu, a wąż zwinny niczym wąż nijak jej w tym nie pomagał.

Lustra osłaniające Petera i Xandreda pękły, a strzały praktycznie natychmiastowo zaczęły w nich trafiać; Peterowi znacząco jednak pomogła zmiana ciała w lód, zaś Xandred zwyczajnie zablokował się lodową tarczą; w ten sposób ciężko było skupić się na blokowaniu lawiny i masywy śnieżne, dopychane dodatkowo magią Riu o mało ich nie zasypały, gdyby nie ich desperacka i jakimś cudem pomyślna próba ucieczki przesmykiem, który stworzył Peter. W wąską szparę próbował wepchnąć się też lodowy wąż, był jednak za wielki, a próbując napierać i kruszyć lód Evansa, bardziej skruszył sam siebie.

Rex wygrzebał się ze śniegu dopiero po dłuższej chwili, zdając sobie szybko sprawę że nie wie gdzie jest Riu i lepiej szybko wrócić do gry. Zauważył swojego oponenta, biegnącego w dół góry - postanowił to wykorzystać.


- Shiri. Shiiiri.

Chłopak powoli otwierał oczy, przed którymi ukazała się męska postać stale powtarzająca jego nazwisko i dopiero po chwili poznał, że jest to Matsu Sharp. Chciał coś do niego powiedzieć, ale nie był w stanie.

- Shiri, ty mały chuju, wstawaj, no! - krzyknął Matsu.

- Nie krzycz na niego. Yarato, wszystko w porządku..? - zapytała się go Amalia, podchodząc do łóżka, w którym leżał. Uśmiechnęła się do niego.

- Nie. - odpowiedział cicho chłopak, próbując poderwać się i wstać; Matsu podał mu rękę i Shiri już po chwili siedział na krawędzi łóżka. Rozejrzał się dokoła, nie poznawał jednak niczego. Był w kompletnie innym miejscu niż zazwyczaj - ciepłe, kamienne ściany, dużo brązu i czerwieni i przytulna atmosfera kontrastowały z gdzieniegdzie rozwieszonymi plakatami z nagimi paniami oraz nowoczesnymi meblami.

- Musieliśmy uciekać z Yoroshi. Był straszny przypał z Radą... zresztą, sam wiesz. - Amalia, mówiąc te słowa, zasmuciła się. - Chcesz coś do picia? - nagle jej twarz znów zapromieniała radością.

- Herbatę? - poprosił chłopak.

- Spoczi. - dziewczyna podeszła do kuchenki, znajdującej się w tym samym pomieszczeniu i wzięła się za przygotowywanie herbaty. - Matiuszu, skoczyłbyś po chipsy? - zawołała do przyjaciela.

- Pewnie, pewnie. Zawołam tu jeszcze Dragneela, miał do ciebie interes. - Sharp wstał i wyszedł z pokoju. Yarato westchnął i wstał z łóżka, zauważając, że jest w innym ubiorze, a konkretnie niebieskiej piżamie.

- Fajna piżamka. Od kogo dostałem? - zapytał się, próbując imitować dobry humor.

- Magia podmiany Asi. Idź się przebrać, bo w sumie to jesteś nagi, to ubranie to tylko powłoka, by nikt nie musiał cię oglądać. - odpowiedziała mu Amalia, śmiejąc się do siebie. - Łazienka jest tam. - dodała, wskazując palcem drogę.

- Tsa, dzięki.


Riu usłyszał biegnącego w swoją stronę Rexa. Uśmiechnął się do siebie, odwrócił się i zaatakował go potężną, lodową chmurą, mającą go spowolnić; w międzyczasie stworzył ogromny, lodowy pocisk. Po chwili cisnął nim w spętanego już w magicznym chaosie Inuictusa; ten jednak wtedy przestał się miotać i zwyczajnie się uśmiechnął.

Milisekundę przed tym, jak miał zostać trafiony, wytworzył przed sobą złote lustro, które najpierw wchłonęło pocisk Riu, a następnie rozbiło się. Mag lodu szybko rozpoznał sztuczkę Inuictusa, jednak stwierdził, że gdy użyje na niego pełnej siły, Rex nie będzie w stanie wchłonąć takiej ilości energii. Zaczął zbierać moc, jednocześnie przywracając chmurę, by jego ofiara nie mogła uciec.

- Kurde, tyle nie wchłonę, część mnie trafi, a wtedy po mnie... - pomyślał Rex, zachowując trzeźwość umysłu. - A, spróbuję improwizować.

Inuictusa zaczęły okrążać wielkie na kilkanaście metrów lodowe jęzory, powoli zbliżając się do niego i stopniowo przyspieszając. Rex uśmiechnął się i wytworzył dokoła siebie kilkadziesiąt prostopadle idących do linii jęzorów luster. Postanowił czekać na atak; Riu nie zaatakował jednak bezmyślnie, widząc, że jego oponent ma plan, lecz postanowił go rozproszyć.

Stworzył siedem gigantycznych węży z lodu, które, dzięki temu że mogły latać, ruszyły na Rexa, skutecznie wytrącając go z przyjętej postawy - Dragon znów musiał improwizować, a tworzone przez niego lustra, mające zatrzymać węże, zwyczajnie się rozbijały; gdy tylko lodowe kreatury jednak się do niego zbliżały, ten zwinnymi ruchami unikał ich ataków.

- Bez innego wyjścia. - pomyślał, po czym otoczył się ścianą z luster. Węże ruszyły na niego, w międzyczasie Riu jednak przygotował kolejny atak, który miał trafić Rexa gdy ten tylko wydostanie się ze swej ściany. Lodowe jęzory czekały na odpowiedni moment.

Lustra eksplodowały gdy tylko wszystkie węże znalazły się dostatecznie blisko, natychmiastowo je niszcząc. Atak - lodowa, potężna lanca - który miał go trafić szybko został wchłonięty przez złote lustro, identyczne do tego, którego Rex użył na początku walki.

Riu opadał z sił, do tego pozostała mu reszta Dragonów do pokonania. Stworzył wokół siebie, Rexa i lodowych jęzorów wielką, potężną lodową ścianę. W środku zapanował mrok. Inuictus zaczął emitować wokół siebie słabe światło.

- Jak fajnie, że to potrafię. O kurwa, jęzory! - krzyknął. Lód coraz bardziej przyspieszał.


- Rozumiem twoją stratę, chłopie. Jeśli chcesz, nikt nie będzie cię tu trzymać na siłę, możesz wrócić do Urbem, jeśli...

- Nie. - Shiri gwałtownie przerwał wypowiedź Adriana, zaskakując go zarazem. Sięgnął po kilka chipsów, po czym z pełnymi ustami dodał: - Przecież nie mogła poświęcić się na darmo.

- Nie tylko ona... - wtrącił się Luke, po czym inni Dragoni spojrzeli się na niego krzywym okiem. Yarato sięgnął po jeszcze więcej chipsów. - No co? I tak by się musiał dowiedzieć. - dodał lekceważąco.

- Shoaha zabili? - wydedukował chłopak, po czym patrząc na ciche reakcje swoich przyjaciół, pojął, że to prawda. - Ktoś jeszcze padł?

- Jakaś dwójka cywilów została zamordowana, ponoć umarli przypadkiem. W tej kwestii będzie sprawa w sądzie... - zaczęła Mei, po czym Adrian dodał słowa na którą idziemy bez zaproszenia, po czym kontynuowała. - Nathaniel jest w ich rękach, podobnie jak Laika. Planujemy misję ratunkową.

- W jakich, psia mać, ich. Oni żyją? - zaciekawił się Yarato, dziwnie ciesząc się na tę wieść.

- Tia, uśmierciłeś ich wizualizacje. Magia Replikacji, cholerstwo. - odpowiedział mu Adrian, również z uśmiechem na ustach. - Przynajmniej masz dwa morderstwa mniej na koncie. Minus pięć punktów do depresji. - zaśmiał się, nikomu jednak nie było do śmiechu.

- Dobra, depresja na później. Póki co znajdę sobie jakieś zajęcia, żeby nie myśleć, że Rada zabiła mi dziewczynę. Nie będę o tym myśleć...


Jęzory trzasnęły w lustra, które eksplodowały z jeszcze większym hukiem niż poprzednie, na lodowej kopule stworzonej przez Riu robiąc jednak tylko kilka zarysowań; fala uderzeniowa ogłuszyła na chwilę Rexa - Sonotori zaś zwyczajnie chował się w tym czasie pod lodem, który osłonił go przed konsekwencjami wybuchu. Dopiero teraz zrozumiał taktykę Inuictusa, czyli prowokowanie go do ataku, by móc go w jakiś sposób przejąć i użyć do dalszej obrony.

- Hej, czemu stoisz zamyślony? - Rex zaśmiał się ze swojego oponenta. Widział w jego oczach niepewność i zmęczenie. - Rozgryzłeś już dlaczego cię zaatakowałem, ale nie wiesz co dalej?

Riu czekał, nie robiąc nic, co zaciekawiło Inuictusa; zmusiło go nawet do użycia swej zdolności obserwacji, jednak ta również nie mówiła, jakoby Sonotori coś planował. Wyglądało jakby zwyczajnie stał w miejscu.

- Ehm, mam opuścić gardę, a wtedy ty mnie zaatakujesz? Spoczko. - Dragon usiadł wygodnie na śniegu, wzdrygnął się jednak z zimna jak tylko jego pośladki dotknęły mroźnej powierzchni. - Zdziwiony?

Taktyka przeczekania działała na korzyść Rexa, jako iż moc królewskiej magii Riu powoli z niego uchodziła; na jego nieszczęście już po chwili Riu ruszył do ataku. W stronę Dragona ruszyła tak potężna ilość lodu o tak silnej magii w sobie, że ten nie był w stanie ani go wchłonąć, ani przed nim uciec - z drugiej strony blokowała go kopuła. Dodatkowo, nie miał żadnej skradzionej mocy w sobie - wszystko zużył na rozbicie lodowych jęzorów.


Część II: Nathaniel[]


na życzenie Pita: gówno xD dokoncze potem




Część III: Sąd[]


TOP KEK




Koniec rozdziału XXII.[]

W następnym rozdziale:[]

TOP KEK

Rozdział poprzedni / Strona główna serii / Rozdział następny[]
Advertisement